Pod koniec czerwca Marcin Boiński, popularny oświęcimski muzyk, na swoim profilu na facebooku zauważył, że niedługo znikną poranne korki w okolicy mostu jagiellońskiego. Ma to oczywiście związek z zakończeniem roku szkolnego. Korki niestety wrócą we wrześniu.
Marcin Boiński zauważył pośrednio, że duże ilości uczniów dowożonych przez ich rodziców do szkół to jest pewien społeczny problem. Wielu rodziców z wygody lub nieokreślonych obaw dowozi i odwozi swoje dzieci w różnym wieku do szkół używając prywatnych samochodów. Powoduje to zwiększony ruch drogowy, powstawanie zatorów i wydłużeniu czasu przejazdu przez nasze miasto. Dzieje się to w newralgicznych porach dnia, gdzie mieszkańcy zmierzają do pracy zmuszając ich do wcześniejszej podróży. Czy można ten trend odwrócić?
Jestem z pokolenia, gdzie samochodów było niewiele. Na Starych Stawach było może ich kilkadziesiąt, i to dopiero od momentu zasiedlenia pierwszych bloków. Praktycznie każdy uczeń Szkoły Podstawowej nr 1 mieszkający od starówki do Starego Młyna w Grojcu dojeżdżał autobusem bez względu na wiek. Uczniowie z Błoń mieli więcej zachodu. Musieli wysiąść w mieście i na nogach dojść do szkoły. Obecnie wielu rodziców uważa niesłusznie, że ma obowiązek dowożenia swoich dzieci. Inni robią to między innymi z wygody oraz obaw o bezpieczeństwo. Takie podejście jest problemem w całej Polsce. Rozwiązaniem jest powrót do podróży dzieci i młodzieży komunikacją zbiorową.