04 listopada 2022

Pacjent dzwoni do przychodni, telefon musi być odebrany

Chyba każdy próbował się dodzwonić do przychodni w celu umówienia na wizytę do lekarza, szczególnie rano. Sposób obsługi interesantów przeszedł już do folkloru wielu miast i gmin. Co prawda wprowadzenie internetowego systemu do umawiania wizyt poprawiło sytuację, nadal jednak są sytuacje gdzie trzeba skontaktować się z przychodnią w tradycyjny, telefoniczny sposób.

Wielu z pacjentów zapewne pamięta tę sytuację, gdy dzwonienie na numer lub numery rejestracji w przychodni kończy się tak: linia jest albo zajęta (wyłączona?) albo słychać sygnał nieodebranego połączenia. Takie podejście do kontaktu z pacjentami spowodowało powstanie zjawiska ustawiania się absurdalnie wcześnie rano kolejek do lekarzy, tak aby można odebrać "numerek". W czasie oczekiwania na "numerek" można było sobie umilić czas słuchając dźwięku dzwoniącego telefonu w rejestracji, którego nikt nie odbierał. W czasach zwiększonej zachorowalności dodzwonienie się do przychodni jest niemal koniecznością, by umówić się na poradę lekarską. Terminy wizyt dostępne przez system internetowy są często zajęte na wiele dni na przód. 

Z tym ogólnopolskim problemem postanowił zmierzyć się Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. W jego wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" (link) czytamy:

Samo podanie pacjentom numerów telefonów do rejestracji nie jest wystarczające. Pracownicy rejestracji mają obowiązek na bieżąco odbierać połączenia, zgodnie z harmonogramem czasu pracy w placówce. Kierownictwo przychodni powinno monitorować obciążenie linii telefonicznych i w razie potrzeby reagować na pojawiające się problemy. Na przykład oddelegować do odbierania telefonów pracowników z innych stanowisk, zatrudnić nowy personel, uruchomić dodatkowy numer telefonu dla pacjentów lub też wprowadzić system kolejkowania

Stanowisko to zostało potwierdzone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. akt V SA/Wa 3197/21). "Przychodnia powinna zatem tak zorganizować swoją pracę, aby proces rejestracji telefonicznej był sprawny, a pacjenci nie spotykali się ograniczeniami w tym zakresie. Tym samym placówka medyczna jest zobowiązana zapewnić realną możliwość kontaktu, a nie możliwość iluzoryczną, czy też znacznie utrudnioną."

Sprawa dotyczy tych przychodni, które mają kontrakt z NFZ.

Czy zarządzający naszymi oświęcimskimi przychodniami wezmą sobie te wytyczne do serca?

28 października 2022

Wygódka na Klasztornej to utrapienie dla urzędu i mieszkańców

Nie ma chyba nikogo w naszym mieście, kto nie słyszałby o jednej z głośniejszych inwestycji przeprowadzonej w czasach rządów Janusza Chwieruta. W 2013 roku na ulicy Klasztornej wybudowano kontener - toaletę. Kontener w zamyśle był zrobotyzowany, bezobsługowy i tańszy w utrzymaniu, niż zlikwidowany w tym samym czasie szalet na płycie Rynku. Szokował koszt budowy, który zamknął się w kwocie pół miliona złotych.

Koszt inwestycji szokował w lipcu 2013 roku, szybko obiegając poważne i niepoważne media w całej Polsce. Trzeba powiedzieć, że i dziś szokuje. Są tacy, którzy twierdzą, że można za to wystawić niewielki domek, który ma więcej funkcji niż pomoc w uldze. W każdym razie długo nasz punkt był punktem odniesienia dla podobnych inwestycji w całej Polsce latami przewodząc rankingowi podobnych inwestycji. Jest także stałym punktem odniesienia w lokalnej polityce. Nie da się ukryć, że informacja o koszcie budowy toalet weszła na stałe do oświęcimskiego folkloru. Sam także byłem świadkiem, gdzie grupa turystów była zachęcana do skorzystania z niepozornego szaletu informacją o bizantyjskim koszcie całości.

W ostatnim czasie pan radny Waldemar Łoziński złożył interpelację w tej sprawie. Zadał kilka pytań dotyczących m.in. kosztów utrzymania, ale także skarg okolicznych mieszkańców na tzw. obszczymurków załatwiających się obok przybytku zamiast w lokalu. W odpowiedzi Pan prezydent poinformował go między innymi, że roczny przychód w 2021 to około 11 260 zł (około 30 zł dziennie) przy kosztach 20 216 zł. Przybytek jest więc deficytowy, co potwierdza wynik za trzy kwartały tego roku-deficyt to blisko siedem tysięcy złotych. Pan prezydent wskazał na problem częstych włamań, traktowania przez bezdomnych szaletu jako noclegownie i wreszcie dewastacji mienia. Koszty napraw awarii i odtworzenia majątku po włamaniu to blisko 12 tysięcy złotych netto.

Gdy obiekt powstał zwolennicy poświęcili wiele energii na udowodnienie, że obiekt w takiej formie ma sens. Wskazywano, że można zaoszczędzić na etatach osób sprzątających, że teren wokół został uporządkowany. Jak widać po latach czynny całodobowo obiekt nie jest w stanie zarobić na wodę i prąd, o innych kosztach nie mówiąc. Korzystających jest niewielu. 30 złotych pewnie można przeliczyć na 20-30 osób dziennie. Być może w innej epoce by to miało sens, ale od dawna nie ma po co iść w stronę starówki. Handlu już prawie nie ma, zostały jakieś zakłady usługowe. Jeśli ktoś się już wybierze na kawę, to nie musi poszukiwać toalety. Znajdzie ją u gospodarza. Czy lepszym pomysłem byłaby toaleta w dawnym ratuszu? Ta sama co obsługiwała dawne "Mefisto"? Być może lepsza "miejscówka" lub lepsze oznakowanie mogłoby skierować tam turystów i poprawić wykorzystanie (bo niekoniecznie rentowność). Z jednej strony mamy więc potrzebny obiekt, z drugiej strony skala inwestycji i jej efekt jest daleki od oczekiwań stając się symbolem nietrafionej, niepotrzebnej oświęcimskiej inwestycji, która do tego jest utrapieniem dla postronnych osób mieszkających w pobliżu.


10 października 2022

Czy warto płakać za stacją "Dwory" (ciągle nie "Oświęcim-Dwory")?

Niedawno wróciły pociągi pasażerskie na linię kolejową do Krakowa przez Skawinę. Niestety przez jakiś czas pociągi dojadą z Krakowa tylko do Przeciszowa, co wiąże się to z remontami na ostatnich odcinkach tej trasy. Wśród pasażerów, ale też osób nieprzychylnym aktualnie rządzących wywołało to falę głośnego niezadowolenia. Powszechnie wskazywano na stację w Dworach jako dobry punkt zakończenia przejazdu pociągu. Czy rzeczywiście warto?

Istnienie drugiej stacji kolejowej w Oświęcimiu nie jest jakość szczególnie rozpowszechnione w świadomości mieszkańców. Kolega z Dworów powiedział mi, że nigdy nie korzystał, ani nie kojarzy nikogo z sąsiadów, kto używałby tej stacji do podróży. Zapomniana przez wszystkich stacja leży blisko 3 km od dawnego dworca PKS, dosłownie na końcu dawnej wsi Dwory. Do tego stopnia jest zapomniana, że blisko 70 lat po przyłączeniu jej do miasta nadal stacja nie nazywa się np. "Oświęcim - Dwory". Kolejarzom w takich sytuacjach nie zależy na poprawnej nazwie, co więcej wyciągają do postronnych ręce po pieniądze za przemianowanie stacji na właściwą nazwę ze względu na przynależność administracyjną. Państwo w państwie. Może pora wykorzystać moment remontu na zmianę? 

Wybudowana w dziewiętnastym wieku stacja miała chyba w swojej historii moment, gdy była ważna. Świadczy o tym to, że jej rozmiar jest większy od okolicznych stacyjek. Obecnie to historia. Stacja służy głównie jako miejsce postoju pociągów towarowych.

Stacja "Dwory" na moment wróciła na pierwsze strony gazet. Kilka lat temu czeski przewoźnik Leo Express uruchomił pociąg z czeskiej Pragi do Krakowa. Z różnych powodów nie mógł się zatrzymać na głównej stacji w Oświęcimiu. Zatrzymywał się na stacji w Dworach, co triumfalnie ogłosiły władze miasta. Czy ktoś skorzystał z tego? Nie wiadomo. Turyści nie koniecznie wiedzieli, że Dwory to część Oświęcimia. Autobusy dojeżdżające w pobliże stacji nie były skomunikowane i w najlepszym razie czasami przyjeżdżały... kilka minut po odjeździe pociągu. Co ciekawe, stacja pojawiła się wtedy na łamach blogów kilku hobbystów kolejowych, gdzie ubolewano na stan zaniedbania obiektu oraz... brak informacji jak dojechać ze stacji do miasta czy też po prostu jak dojść do przystanku autobusowego.

Wróćmy do współczesności. Czy ta stacja może być alternatywą na dojazd do Krakowa? Z głównego dworca odjeżdża całkiem sporo pociągów bezpośrednich i pośrednich, wymagających przesiadki. Jest też spora oferta autobusów i busów. Nie trzeba specjalnie się wysilać, w głównych miejscach przesiadkowych miasta można skorzystać z jakiejś oferty podróży do Krakowa czy Zatora.
Do stacji "Dwory" można dojechać autobusem miejskim numer 3. Jest całkiem sporo tych autobusów, jeżdżą w zależności od pory dnia co pół godziny lub co godzinę. Czy byłyby skomunikowane z ewentualnymi pociągami? Czy pasażer straci czas czekając na pociąg? Wysiadamy z autobusu na pętli niedaleko przejazdu kolejowego. Droga do stacji jest nieoczywista. Zasłaniają ją drzewa. Ulica jest szeroka na ledwo jeden samochód. Chodnik kończy się zaraz na początku drogi. Po jakiś stu metrach widzimy budynek i peron. Obok budynku jest jakiś nieuporządkowany teren. Czy to strefa "Kiss and ride"? Brakuje miejsca, gdzie można zawrócić samochodem albo po prostu zaparkować. Perony są mocno nadszarpnięte przez czas.  Budynek stacji jest zaniedbany. Cud, że w tym pustostanie nie mieszkają bezdomni. Brak ławek na peronach. Jak donosi jeden z blogerów: zdemontowano je ze względu na częste libacje alkoholowe w tym miejscu. Myślę, że chętnych na skorzystanie z tej stacji nie byłoby wielu. Ile wożenie powietrza kosztuje? Według kalkulatora PLK przejazd z Przeciszowa do Dworów to jednostkowy koszt 20,04 złotego. Rocznie nawet około 150 000zł do zapłacenia przez przewoźnika. 
Nic nie wiadomo, by sama stacja i perony miały być modernizowana w najbliższym czasie. Naprawione zostaną tory i urządzenia do ich obsługi. Przy tej okazji po raz kolejny okazało się, że jest spore zainteresowanie podróżnych dojeżdżaniem pociągami do stolicy województwa. Trzeba pomyśleć też o turystach, którzy mogą tu trafić. Jak się dostaną dalej jak nie ma żadnej informacji? Stacja "Dwory" nie ma zbyt wielkich szans na stanie się takim miejscem, gdzie masowo się wsiada do pociągu. Od lat zgłaszany jest postulat budowy innych przystanków kolejowych. Padają propozycje "Oświęcim-Kruki" czy "Oświęcim - Błonie". W czasie ostatnich wyborów postulat był zgłaszany przez komitety wyborcze i został przyjęty z zainteresowaniem mieszkańców. Od tamtej pory były nabory na środki finansowe na wybudowanie takich obiektów. Nie skorzystaliśmy z nich. Aktualny remont można było połączyć z taką inwestycją czy szerzej z punktem przesiadkowym, który mógłby powstać przy takim przystanku. Czy jest na to szansa w przyszłości? W pobliskim Zatorze są słynne parki rozrywki. Wielu z gości mieszka w czasie pobytu u nas. Skierowanie ich uwagi w kierunku dojazdu do nich pociągiem na pewno byłoby korzystne.


Autobusem dojedziemy na pętlę "na końcu wsi". Do peronu jeszcze 250 metrów.

Od skrzyżowania idziemy urokliwą, wąską dróżką.

Po chwili mamy dworzec, albo to co z niego pozostało.

Strefa "Kiss and ride".

Czy ktoś może wskazać biletomat? Samosiejki pochłaniają kładkę.

Każdy porządny przybytek ma swój regulamin.

Na stacji można się dowiedzieć, że pociągi pasażerskie nie jeżdżą. Nie znajdziemy pół informacji o tym, jak wydostać się ze stacji i dostać się do centrum miasta. Albo chociaż na pętlę.

06 października 2022

Wymieńmy przestarzałe oświetlenie na energooszczędne

Cały świat zmaga się z rosnącymi do kosmicznych rozmiarów cenami energii. Samorządy często ogłaszają do wiadomości publicznej nowe proponowane stawki, które są czasami kilkukrotnie większe niż w latach poprzednich. Trend ten trwa od kilku lat, wojna na Ukrainie mocno przyśpieszyła podwyżki dla wszystkich. Tanio już było.

Koszt zakupu energii jest często istotną pozycją w budżetach, także samorządowych. Istotną częścią zużycia energii elektrycznej jest oświetlenie. Systemy oświetlenia znane z przeszłości były znane z dużego zużycia prądu. Stosowane od niedawna oprawy LED według zapewnień producentów mogą być tańsze w eksploatacji nawet 10 razy. Niestety do niedawna ceny opraw odstraszały, więc nadal korzystano z przestarzałych rozwiązań, na co wpływ miały stosunkowo niskie ceny energii elektrycznej. W przypadku oświetlenia ulicznego były to na przykład oprawy sodowe. Co więcej nawet przy nowych inwestycjach korzystano z takich starych rozwiązań.

Na zdjęciu: Rozbudowana w ostatnich latach ulica Ceglana ma zainstalowane oświetlenie starego typu.

W ostatnich tygodniach w mediach często można znaleźć informacje na temat podejmowanych przez różne gminy inwestycji polegającej na wymianie oświetlenia na energooszczędne. Czasami rozmiar jest imponujący. W Warszawie w tym roku kosztem 32 milionów złotych zostanie dokonana wymiana wszystkich niezmodernizowanych opraw na drogach krajowych, wojewódzkich i powiatowych. Planowane dzięki temu roczne oszczędności to 23 miliony. Gra jest jak widać warta świeczki. Operacja na drogach gminnych będzie kontynuowana w kolejnych sezonach budowlanych. Warto pochwalić inwestora, że nakazał zaprojektowanie własnego typu oprawy o nazwie Sava. Dzięki temu ma możliwość zamawiać jej produkcję u dowolnego producenta, co obniża cenę zakupu. 
W Oświęcimiu i okolicy jest do wymiany kilka tysięcy opraw ulicznych. Część z nich nie jest własnością samorządów. Być może część lamp ulicznych wymaga większych nakładów pracy jak wymiana słupa. W dalszej kolejności jest wymiana oświetlenia wewnątrz budynków zarządzanych przez powiat i gminy oraz instytucje przez nie powołane. Jest to ambitne zadanie, ale ceny energii nie spadną raczej do dawnego poziomu. Uchwalona niedawno nowelizacja ustawy o dochodach JST daje możliwość finansowania projektów tzw. transformacji energetycznej. 
Czy zamiast wydawać kolejne pieniądze na kolejny park nie warto zwrócić się w kierunku obniżenia kosztów obsługi miasta? Bez wątpienia brak rewitalizacji parku czy tylko koncepcji jego powstania nie jest niczym dolegliwym w krótkim czasie. Oszczędności na energii elektrycznej nie widać gołym okiem, są widoczne w księgach rachunkowych. Ale może dzięki temu znajdzie się trochę pieniędzy na pilniejsze wydatki. 

Maciej Klima

20 września 2022

"Wsiąść do pociągu byle jakiego..."

Napisał do mnie pan Tomasz. Przesłał skargę opublikowaną na oświęcimskim profilu spotted w sprawie braku kas biletowych w budynku stacji kolejowej z prośbą o napisanie kilku słów.

Skarga miała następującą treść: "W jaki sposób można dowiedzieć się o rozkładzie jazdy do i z miasta Oświęcim. Dlaczego na dworcu PKP w Oświęcimiu nie ma stacjonarnego punktu obsługi klienta tak jak było kiedyś. Gdzie i skąd mam uzyskać informacje ? Jak w dzisiejszym świecie mają sobie poradzić osoby 60+ mające problemy z obsługą telefonu. Czy każdy ma dziś obowiązek znania się na dotykowym sprzęcie ? Chciałabym się dowiedzieć czy mogę dojechać pendolino do Kołobrzegu gdzie będę spędzać wakacje. Niestety w Oświęcimiu na dworcu się tego nie dowiem bo miasto ma gdzieś swoich mieszkańców."

W ostatnim czasie zaniedbywana latami kolej zyskuje nowe, piękniejsze oblicze. Linie kolejowe przez dziesięciolecia zaniedbywane są modernizowane dzięki czemu podróż staje się coraz bardziej konkurencyjna w stosunku do samochodów. Poczciwe pociągi EN57 powoli znikają z naszych torów, a w ich miejsce pojawia się nowoczesny tabor. Nic tylko korzystać. Sam w ostatnim czasie skorzystałem z możliwości załatwienia czegoś w Krakowie z pomocą pociągu po bardzo długiej przerwie. Przyznam, że zderzyłem się z podobnymi problemami związanymi z zakupem biletu. Przybyłem na stację kilkanaście minut przed odjazdem pociągu. Dłuższą chwilę zajęło mi najpierw znalezienie a potem zrozumienie o co chodzi w obsłudze biletomatu. Ponieważ byłem w pośpiechu odpuściłem, mimo że zazwyczaj nie mam problemu by poradzić sobie z takimi urządzeniami. Przyznając się do porażki stwierdziłem, że kupię bilet w pociągu. Pasażer odesłał mnie do jednej z aplikacji do parkowania i tu się udało. Wystarczyłoby jednak, że np. bateria w telefonie byłaby słaba i byłby kłopot.

W naszym mieście dworzec "Oświęcim" został zburzony i w tej chwili mamy mniejszy obiekt. O ile na starym obiekcie można było zakupić bilety na podróż krajową lub międzynarodową, uzyskać wyczerpującą informację na temat połączeń albo nawet skorzystać z przechowalni bagażu, to na nowym brakuje wielu z tych wydawałoby się podstawowych usług. Blisko rok temu temat ten podjęła "Gazeta Krakowska", dowiedzieliśmy się, że żaden z przewoźników nie jest zainteresowany prowadzeniem punktu kasowego. Każdy widzi rozwiązanie w zakupach w biletomatach czy przez Internet. Ewentualnie u konduktora. Co do ewentualnej pomocy co do wyszukania połączeń to osoba z poprzedniej epoki sobie nie poradzi.

Na swoim prywatnym profilu zamieściłem z okazji artykułu w krakowskiej taki komentarz: "To może zamiast labidzić, Urząd Miasta Oświęcim i może Urząd Gminy "Oświęcim" zróbcie punkt obsługi interesanta. Podpiszcie umowy z przewoźnikami autobusowymi i kolejowymi, zróbcie punkt sprzedaży biletów MZK Oświęcim, okienko obsługi dla różnych drobnych spraw i po kłopocie. Skomunikowanie jest chyba wystarczające z osiedlami i częścią sołectw?" wskazując, że problem może zostać rozwiązany w taki sposób, że ktoś weźmie na siebie obsługę tych chyba 5-6 przewoźników i przy okazji ułatwiając mieszkańcom załatwienie spraw, które w tej chwili należy załatwiać w wielu miejscach rozrzuconych po mieście i sąsiedniej gminie. Jak widać, mimo upływu czasu nikt nie zauważa problemu i nie szuka rozwiązania. Więc może przenieśmy pytanie do zarządcy kolei. Skoro władzom udało się wymusić powstanie jednolitego biletu kolejowego "Wspólny bilet", to może niech nasi parlamentarzyści i wspierający ich sympatycy postarają się wymusić na Polskich Liniach Kolejowych rozwiązanie, gdzie korzystający z przynajmniej większych stacji jak Oświęcim, Trzebinia, Chrzanów i inne będą mieli dostęp nie tylko do usług cyfrowych, ale także do bardziej tradycyjnej obsługi. W czasie wspomnianej podróży do Krakowa istotna część pasażerów to byli obcokrajowcy, którzy zasypywali konduktorów pytaniami o powrót i bilety... Jakiś czas temu zaś na ukraińskiej grupie ktoś szukał miejsca, gdzie można wydrukować kupiony bilet. To nie dodaje powagi.


15 września 2022

Oświęcimski żłobek jako polityczny cep na przeciwników

Od dawna w naszym mieście jest problem z opieką nad dziećmi do lat trzech. Brakuje żłobków oraz klubów dziecięcych. Uczciwie trzeba przyznać, że powoli po latach systemowej zapaści w tej materii sytuacja pomału się poprawia. Niestety głównie dzięki prywatnym przedsiębiorstwom.

Wiele młodych kobiet planuje posiadać czasami nawet imponującą liczbę dzieci. Ich plany konfrontuje życie, bo między 12 miesiącem a 36 miesiącem życia dziecka systemowo nie ma zorganizowanej wystarczającej opieki nad dziećmi, która mogłaby pomóc kobietom wrócić do pracy. Wiele zaznało konieczności porzucenia pracy lub wynajmowania opiekunek i niań, co dla wielu osób było dewastującym doświadczeniem dla domowych finansów i zniechęcającym do posiadania większej liczby dzieci. Jest to problem i społeczny i ekonomiczny. Dzieci po jakimś czasie pójdą do szkół, będą korzystać z opieki zdrowotnej i kiedyś będą pracować i mieszkać. Mniej ludzi do obsługi może wywoływać konieczność zamykania w przyszłości różnych placówek. Brak pracowników może zmuszać właścicieli do zamykania firm bądź ich przenoszenia w inne miejsca. Być może miasto stoi przed problemem wyburzania zabudowań z powodu przyszłego wyludnienia.

W tej chwili trwa przetarg na wybudowanie zespołu żłobkowo-przedszkolnego przy ulicy Ceglanej. Obiekt ma powstać mniej więcej na przeciwko marketu Castorama i ma mieć imponującą ilość miejsc, szczególnie w żłobku. Powstanie w okolicy, gdzie buduje się około 1000-1 500 mieszkań przez deweloperów. Na chwilę obecną całkowite finansowanie inwestycji jest po stronie gminy. Przy otwarciu kopert z ofertami Urząd Miasta ujawnił budżet na inwestycję wynoszący około 12 milionów złotych. Oferty złożone są w przedziale 15-21 milionów do wydania w około 2-3 lata. W najbliższym czasie urząd albo zwiększy budżet albo unieważni postępowanie i być może ogłosi za jakiś czas nowe. 

Kwota przewidziana w budżecie na budowę nie jest jakoś szczególnie duża dla budżetu miasta. W ostatnich latach znaleźć można bardziej kosztowne inwestycje, by daleko nie szukać parking na bulwarach ma kosztować miasto około 16 milionów z około 30. Reszta to dofinansowanie. Organizacja bądź budowa żłobków wraca co kilka lat na czołówki gazet, nieprzypadkowo w okolicach wyborów. Przed każdymi wyborami szczególnie komitety obywatelskie podnoszą ten postulat. Przed wyborami 2018 miasto przygotowało dokumentację z nieoficjalnym przekazem suflowanym radnym np. rady osiedla, że inwestycja jest tuż tuż, po czym po wyborach przesunięto ją w czasie o kilka lat. W sam raz, by zrobić sobie kilka zdjęć do następnej kampanii w 2023 (2024?). Skąd takie cyniczne kalkulacje? I dlaczego w mieście oferta miejsc w placówkach jest ciągle poniżej oczekiwań?

Żłobki i kluby dziecięce są droższe w utrzymaniu niż przedszkola. Wymagania na przykład co do personelu są większe. Sam żłobek to zakład opiekuńczy. Taka sama ilość dzieci w porównaniu do przedszkola musi być zaopiekowana przez większą liczbę personelu. I najważniejsze: przedszkole to zadanie własne gminy, żłobki i kluby to zadanie o charakterze fakultatywnym. Czyli mogą być, ale nie muszą. Duże koszty utrzymania spowodowały, że po 1990 roku żłobki padły ofiarą istnej rzezi w całej Polsce. Przez lata liczba żłobków spadała w Polsce aż do mniej więcej 2010 roku, kiedy uchwalono ustawę o opiece nad dziećmi. 

W komentarzach pojawiają się komentujący przypominający, że kiedyś w Oświęcimiu było ich wiele i do tego były duże i pojemne. Według GUS w 1995 roku (brak wcześniejszych danych na stronie, miejska biblioteka zaś nie posiada roczników GUS w zbiorach) w Oświęcimiu były już tylko dwa żłobki samorządowe ze 160 miejscami. Była to kadencja radnego miejskiego Janusza Chwieruta, gdzie pełnił pewne eksponowane funkcje (ustrój gmin był inny niż dzisiaj). Kadencję zakończono likwidacją jednego z nich w 1998 i zmniejszeniem ilości miejsc ogółem do 80 a potem do żenujących 45. Rządził wtedy Józef Krawczyk z Unii Wolności (później Platformy Obywatelskiej), a w zarządzie miasta był obecny prezydent. Następca Janusz Marszałek był grabarzem żłobków samorządowych w naszym mieście w 2008 roku, z tym że w radzie miał zaledwie dwie radne. W kadencji 2006-2010 aż 7 radnych miało... Prawo i Sprawiedliwość i 4 radnych Chrześcijański Ruch Samorządowy, z których szeregów pochodzi kilku obecnych radnych. Sam nie wiem co o tym myśleć...

W mieście nie było żadnego żłobka aż do 2012 roku. Rozumiecie Państwo, 10 najbogatsze miasto powiatowe w Polsce nie miało dość pieniędzy by pomóc mieszkańcom w tej ważnej potrzebie życiowej przez jakieś 4-5 lat. W przeszłości dochodziło do scen jak z PRL, gdzie rodzice stali po kilka dni w kolejce do zapisu do jedynego miejsca, gdzie można było pozostawić małe dzieci. Samorządowy żłobek został reaktywowany dopiero w 2020 roku czyli po jakiś kilkunastu latach od ich likwidacji. Majątek po placówkach w najlepszym razie poszedł na inne potrzeby samorządu, ale nie wykluczone że padł ofiarą klimatu lat dziewięćdziesiątych. Wtedy pod hasłami prywatyzacji (złośliwie nazywanej złodziejską) państwo i samorządy pozbyli się dużej części majątku. Czasami to było wybawienie, czasami po latach okazało się kosztownym błędem. W tej chwili mamy kolejną awanturę między przyjaciółmi z POPiS o to, komu zależy bardziej na tych placówkach. Prezydent korzystający z przewagi nagłaśnia rzekomą krzywdę na bilbordach i w mediach. Faktem jest, że gdyby mu na tym zależało, to takie jak widać nie szczególnie kosztowne w budowie placówki już dawno by istniały w ramach jakiejś sieci. Twórcy bumu budowlanego nie mieliby zaś problemu, by swoim klientom sprzedać wizję przyjaznego dla młodych rodzin miasta. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest, że środowiska które dołożyły wielkie kamienie milowe do likwidacji w przeszłości placówek opiekuńczych nie potrafią się zjednoczyć i załatwić problemu w sposób oczekiwany przez mieszkańców.

26 sierpnia 2022

Oświęcimiu, z okazji 750. jubileuszu wszystkiego najlepszego!

Praktycznie wszystkie źródła dostępne wskazują rok 1272 jako umowną datę pierwszego uzyskania praw miejskich przez Oświęcim. Umowność wynika ze specyfiki średniowiecza, które nie pozostawiło nam wielu źródeł pisanych.

Wskazany problem nie dotyczy tylko naszego miasta. Umowna data początku Polski została przyjęta całkiem niedawno. W XIX wieku umieszczano początek państwowości bliżej 945 roku. Nie znamy często dat dziennych, w tym Chrztu Polski. W tym konkretnym przypadku estymuje się przyjmując, że według znanych obyczajów tamtej epoki chrzest Mieszka I musiał być w w Wielką Sobotę 14 kwietnia 966. 

18 sierpnia 2022

Z wizytą w PSZOK-u czyli iluzoryczna ulga

Od pewnego czasu korzystam z PSZOK. Wynika to z faktu, że wytwarzam dużo odpadów zielonych. Zdecydowałem się zrezygnować z kompostowania u siebie z powodu symbolicznej ulgi, wynoszącej 60 złotych rocznie od nieruchomości, co zaskakuje w porównaniu do innych gmin powiatu oświęcimskiego.

Z obsługi jestem zadowolony. Szybka weryfikacja danych, wysypanie urobku do kontenera i do domu. Obsługa pomocna i rzeczowa. Jedyny zgrzyt to pewne ograniczenia w wpuszczaniu klientów na teren zakładu przy ulicy Bema. W soboty tworzą się czasami korki przed bramą. Teren przed wjazdem na teren aż dwóch zakładów nie jest przystosowany do postoju klientów w oczekiwaniu na wjazd. Być może jakaś zmiana organizacji pracy mogłaby pomóc i uniknąć jakiś nieregularnych zatorów na łuku drogi.

15 sierpnia 2022

Sekret naszego prezydenta "dobrego gospodarza..."

W ostatnim numerze (nr 15.) Pisma Samorządu Terytorialnego "Wspólnota" pojawił się kolejny ranking. Tym razem jest to ranking zamożności gmin i powiatów za 2021. 

Czasopismo to jest bardzo wpływowe dla samorządowców. Znane jest także z publikowania szeregu rankingów, gdzie porównywane są między sobą JST. W naszym mieście zazwyczaj regularnie prezentowany jest ranking inwestycji samorządowych. Za lata 2016-18 nasze miasto w kategorii miast powiatowych było aż na 10 miejscu. W kolejnych rankingach zaliczyliśmy ostry zjazd i w tej chwili jesteśmy na 82. Może dlatego poza kampanią wyborczą nie słyszymy o tym zbyt wiele.

Dużo lepiej wyglądamy na tle konkurencji w rankingu zamożności czyli Najbogatsze samorządy  2021 roku. Tu jest pełna stabilizacja. Od czasów prezydenta Janusza Marszałka jesteśmy w czubie krążąc między ósmą a dziewiętnastą pozycją na około czterystu konkurentów. Wydawać by się mogło, że taki wskaźnik powinien być pokazywany w każdej ulotce promującej miasto. Sam pan prezydent Janusz Chwierut reklamujący się hasłem "Dobry gospodarz, skuteczny prezydent" na pewno miałby cały tankowiec paliwa do autopromocji. Z jakiegoś powodu jednak fakt ten wstydliwie jest ukrywany. Wśród wielu możliwych powodów najważniejszy jest czynnik według mnie psychologiczny. W mieście, gdzie stara się przekonać mieszkańców, że na nic nie ma pieniędzy taka informacja mogła by być druzgocąca. Obywatele mogliby potraktować zwykły remont chodnika za coś normalnego, a nie łaskę pana. Od lat także jest prowadzona polityka obniżania oczekiwań. W mieście (nie tylko w urzędach) nie wolno zarobić dobrze, bo jesteśmy rzekomo biedni. Jedno i drugie nie jest czymś, co powinno być normą. Ułatwia także wskazywania innych jako przyczynę bylejakości, do której rządzący miastem od kilkudziesięciu lat nas przyzwyczajają. Dlatego drodzy współobywatele życzę Wam, byście zaczęli wymagać a nie zadowalać się rzeczami, które gdzie indziej w podobnych realiach są codziennością.

04 sierpnia 2022

Darmoszka na Bulwarach odjeżdża w sina dal

Wybrano wykonawcę budowy parkingu dwupoziomowego na Bulwarach. Najpóźniej za dwa lata na starówce przybędzie 148 miejsc do parkowania i przestrzeń do eventów.
Mimo dość odległego terminu oddania obiektu do użytku Rada Miasta na ostatniej sesji uchwaliła... cennik korzystania z parkingu. Oznacza to koniec istnienia tej darmowej przestrzeni do postoju samochodów. W każdym razie zostanie mocno ograniczona.
Miejsc postojowych jak na każdej starówce jest zawsze za mało. Zarządcy dróg w takim miejscu starają się wymuszać jakąś rotację zazwyczaj za pomocą opłat za parkowanie. Są też takie miasta na świecie, gdzie świadomie ogranicza się ilość miejsc parkowania. W zamian poprawia się na przykład komunikację publiczną. 

25 lipca 2022

RODO po oświęcimsku czyli o wodociągach dzisiaj

Niedawno w swojej skrzynce pocztowej znalazłem rachunek za wodę i ścieki wystawiony przez PWiK w Oświęcimiu. Jak zawsze obejmuje mniej więcej okres za dwa miesiące. W tym dodatkowo zawiera rozliczenie z powodu podwyżek.

Sam fakt związany z wysłaniem rozliczenia przez przedsiębiorstwo nie jest niczym nadzwyczajnym. Każdy, kto coś sprzedaje raz na jakiś czas rozlicza się ze swoimi klientami. Nasz lokalny dostawca wody od lat wysyła swoje rachunki mniej więcej co dwa miesiące. Być może jest to jakaś zaszłość, ale w czasach gdy PWiK przeszło na tzw. odczyt radiowy jest to jakiś anachronizm. Praktycznie każdy przedsiębiorca oferujący usługi dla masowego klienta rozlicza się w cyklach miesięcznych. Dzięki temu kwoty na fakturach nie są jakieś przytłaczające dla klientów (a faktury za wodę i ścieki mogą), łatwiej też wyłapać problematycznych klientów i podjąć jakieś działania windykacyjne. Na końcu firma ma większą płynność finansową. Być może nadszedł czas, żeby to zmienić. Drugą rzeczą, która zastanawia to utrzymywanie przez firmę aż dwóch systemów rozliczeniowych w dwóch różnych bankach (Bank Pekao oraz Bank Ochrony Środowiska). Czy firma teoretycznie pracująca pro bono musi mieć aż dwa rachunki dla każdego klienta? To zawsze jakiś koszt do pokrycia przez klientów.

22 lipca 2022

PEC-owi brakuje kalkulatorka kosztów dla potencjalnego klienta

Mieszkańcy niektórych ulic na Starych Stawach otrzymali ankiety na temat ewentualnej chęci przyłączenia się do sieci ciepłowniczej.

Sama akcja ma związek z inicjatywą niektórych mieszkańców oraz radnej pani Bożeny Godawa. W ostatnim czasie chętnych do przyłączenia się do sieci ciepła systemowego rośnie, co wprost wymusza rozbudowę tej sieci. Dodatkowo nowe przepisy antysmogowe nakładają obowiązek podłączenia się nowych budynków do takiej sieci jeśli taka istnieje.

Jest jednak pewien problem, który nazwałbym marketingowym. Potencjalny klient nie jest w stanie oszacować własnych potrzeb koniecznych do wybrania odpowiedniej taryfy przedsiębiorstwa, ani tym bardziej przeliczyć stawek opłat jednostkowych na własne zużycie. Myślę, że zarząd przedsiębiorstwa powinien stworzyć kilka scenariuszy dla typowych klientów oraz stworzyć jakiś kalkulatorek internetowy dla bardziej znających własne potrzeby użytkowników ciepła. Sprzedawcy na przykład pomp ciepła chętnie dzielą się takimi narzędziami. Użytkownik mógłby w takim narzędziu podać np. ilość spalanego węgla w czasie sezonu grzewczego i uzyskać orientacyjną wycenę podobnego sezonu przy korzystaniu z sieci PEC. Zdarzyło mi się rozmawiać z ludźmi, którzy zainstalowali ciepło systemowe i raczej byli zaskoczeni na plus rachunkami. Było pewnie drożej niż przy korzystaniu ze starych źródeł ciepła, ale i tak mniej niż wskazywały legendy rozpowszechniane wśród mieszkańców. Sam kalkulatorek jest łatwy do zainstalowania na stronie. Takie aplikacje są powszechne i nie są niczym nadzwyczajnym do wdrożenia choćby na stronie internetowej, a firma mogłaby się zacząć liczyć w rachubach mieszkańców.


Maciej Klima

07 lipca 2022

Popłyńmy "zieloną falą" po ul. Dąbrowskiego i na obwodnicy

Zbigniew Starzec w czasie swojej kampanii wyborczej w 2018 roku jako jedną z propozycji prezentował pomysł wdrożenia tzw. zielonej fali na ulicy Dąbrowskiego. Czy nadszedł czas do jego realizacji?

Wielu kierowców narzeka na to, że w ciągu ostatnich lat sygnalizacja świetlna pojawiła się w wielu nowych miejscach na jednej z najbardziej ruchliwych dróg na terenie miasta, co uniemożliwia w miarę szybkie przemieszczanie się po niej. Z drugiej strony na pewno poprawiają bezpieczeństwo na przejściach dla pieszych i skrzyżowaniach. Najbardziej doskwiera brak synchronizacji między skrzyżowaniami, przez co zdarza się niektórym pechowcom zatrzymywać się na każdym z czterech skrzyżowaniach. 

01 lipca 2022

Dwa tysiące metrów bieżących korka

Budowę południowej obwodnicy miasta na czas minimum dwóch lat należy odłożyć. Nie powinniśmy jednak zamykać dyskusji na temat "co dalej". Od tego zależy komfort podróżowania po mieście w przyszłości.

Decyzja środowiskowa dotycząca budowy między innymi nowej obwodnicy została skutecznie zaskarżona w NSA przez Towarzystwo Na Rzecz Ziemi. Jak można przeczytać tu i tam można spodziewać się minimum dwuletniej obsuwy w realizacji. Kierowcy oświęcimscy stojący w godzinach szczytu w korkach są zawiedzeni. Skupmy się na tych korkach. Wybudowanie północnej obwodnicy miasta z mostem na Wiśle dało ulgę na rondzie Niwa i ulicy Konopnickiej, bo kierowcy jadący w stronę Krakowa czy Chrzanowa z prawej części miasta nie muszą się przebijać przez całe miasto. Pojawiły się za to okresowo nowe zatory na ulicy Chemików oraz Olszewskiego. Jadąc rano w stronę zakładów chemicznych w korkach stoją  kierowcy na ulicy Chemików, popołudniu zaś na Olszewskiego. Budując nową obwodnicę oraz modernizując DK 44 kilka lat temu nie pomyślano o przebudowie tego ronda tak, by pojawiły się prawoskręty albo wręcz przebudować je do formy znanej z dużych miast z dużym ruchem tranzytowym. 

05 czerwca 2022

Niechciana pamięć po KL Monowitz?

14 czerwca odbędą się obchody 82. rocznicy rozpoczęcia działalności obozu KL Auschwitz, który z biegiem lat wojny stał się największą fabryką śmierci prowadzoną przez niemieckich nazistów.

Obóz z niewielkiego kompleksu niewyróżniającego się początkowo na tle reszty podobnych w III Rzeszy z czasem stał się wielką siecią mniejszych i większych podobozów. Jednym z nich był KL Monowitz założony w ówczesnej wiosce Monowice w celu bardziej efektywnego wykorzystania pracy więźniów KL Auschwitz do budowy fabryki IG Farben. Po wojnie zdecydowana większość zabudowań i infrastruktury obozu została rozebrana. W obozie więziono wielu znanych po wojnie pisarzy, jak Jean AméryPrimo LeviElie Wiesel.  Według informacji zawartych na tablicach pamiątkowych obóz pochłonął około 30 000 ofiar.

W latach sześćdziesiątych powstał pomnik ofiar obozu w Monowicach, które od 1954 roku są w granicach miasta Oświęcim. Znajduje się przy ulicy Chemików niedaleko przychodni. Raz na jakiś czas odbywają się skromne uroczystości złożenia kwiatów. Najczęściej jest to delegacja władz miasta. 

09 kwietnia 2022

O nowej siedzibie Urzędu Miasta...

Niedawno pan radny Jakub Przewoźnik opublikował tekst nawołujący do podjęcia dyskusji na temat nowej siedziby Urzędu Miasta Oświęcim. Wbrew temu, co napisano, nie jest to nowa sprawa. Dyskusja trwa na ten temat od lat co najmniej kilkunastu. 

Niestrudzonym propagatorem idei budowy nowej siedziby był Józef Figura, nieżyjący już społecznik związany ze Starym Miastem. Warto wspomnieć, że w 2018 roku w wersji minimum (punkt obsługi interesanta) pomysł promowała Koalicja Obywatelsko-Samorządowa 2018, której byłem przedstawicielem na listach wyborczych.
Nie ulega wątpliwości, że obecny stan lokalowy władz miasta jest bardzo słaby. Ratusz mieści się w kamienicy na rogu ulic Zaborskiej i Jagiełły, część wydziałów w innym, sąsiednim budynku. Na Solskiego mieści się Wydział Spraw Obywatelskich. MOPS to dwie lokalizacje. O każdym z tych miejsc można powiedzieć, że mieści się w budynku nieprzewidzianym do pełnienia takich funkcji. Nie znam dokładnej ich historii, ale zapewne były to w większości budynki mieszkalne, w których po ostatniej wojnie urządzono urzędy. Obiekt na ul. Partyzantów to stary biurowiec, który według mnie nie nadaje się do obsługi petentów, wśród których na pewno nie brakuje matek z małymi dziećmi czy osób niepełnosprawnych. Główne wady budynków to ciasnota, bariery architektoniczne czy przestarzałe rozwiązania architektoniczne i techniczne. Widok urzędników poupychanych jeden na drugim w biurach w każdej lokalizacji nie dodaje szczególnej powagi.