28 października 2022

Wygódka na Klasztornej to utrapienie dla urzędu i mieszkańców

Nie ma chyba nikogo w naszym mieście, kto nie słyszałby o jednej z głośniejszych inwestycji przeprowadzonej w czasach rządów Janusza Chwieruta. W 2013 roku na ulicy Klasztornej wybudowano kontener - toaletę. Kontener w zamyśle był zrobotyzowany, bezobsługowy i tańszy w utrzymaniu, niż zlikwidowany w tym samym czasie szalet na płycie Rynku. Szokował koszt budowy, który zamknął się w kwocie pół miliona złotych.

Koszt inwestycji szokował w lipcu 2013 roku, szybko obiegając poważne i niepoważne media w całej Polsce. Trzeba powiedzieć, że i dziś szokuje. Są tacy, którzy twierdzą, że można za to wystawić niewielki domek, który ma więcej funkcji niż pomoc w uldze. W każdym razie długo nasz punkt był punktem odniesienia dla podobnych inwestycji w całej Polsce latami przewodząc rankingowi podobnych inwestycji. Jest także stałym punktem odniesienia w lokalnej polityce. Nie da się ukryć, że informacja o koszcie budowy toalet weszła na stałe do oświęcimskiego folkloru. Sam także byłem świadkiem, gdzie grupa turystów była zachęcana do skorzystania z niepozornego szaletu informacją o bizantyjskim koszcie całości.

W ostatnim czasie pan radny Waldemar Łoziński złożył interpelację w tej sprawie. Zadał kilka pytań dotyczących m.in. kosztów utrzymania, ale także skarg okolicznych mieszkańców na tzw. obszczymurków załatwiających się obok przybytku zamiast w lokalu. W odpowiedzi Pan prezydent poinformował go między innymi, że roczny przychód w 2021 to około 11 260 zł (około 30 zł dziennie) przy kosztach 20 216 zł. Przybytek jest więc deficytowy, co potwierdza wynik za trzy kwartały tego roku-deficyt to blisko siedem tysięcy złotych. Pan prezydent wskazał na problem częstych włamań, traktowania przez bezdomnych szaletu jako noclegownie i wreszcie dewastacji mienia. Koszty napraw awarii i odtworzenia majątku po włamaniu to blisko 12 tysięcy złotych netto.

Gdy obiekt powstał zwolennicy poświęcili wiele energii na udowodnienie, że obiekt w takiej formie ma sens. Wskazywano, że można zaoszczędzić na etatach osób sprzątających, że teren wokół został uporządkowany. Jak widać po latach czynny całodobowo obiekt nie jest w stanie zarobić na wodę i prąd, o innych kosztach nie mówiąc. Korzystających jest niewielu. 30 złotych pewnie można przeliczyć na 20-30 osób dziennie. Być może w innej epoce by to miało sens, ale od dawna nie ma po co iść w stronę starówki. Handlu już prawie nie ma, zostały jakieś zakłady usługowe. Jeśli ktoś się już wybierze na kawę, to nie musi poszukiwać toalety. Znajdzie ją u gospodarza. Czy lepszym pomysłem byłaby toaleta w dawnym ratuszu? Ta sama co obsługiwała dawne "Mefisto"? Być może lepsza "miejscówka" lub lepsze oznakowanie mogłoby skierować tam turystów i poprawić wykorzystanie (bo niekoniecznie rentowność). Z jednej strony mamy więc potrzebny obiekt, z drugiej strony skala inwestycji i jej efekt jest daleki od oczekiwań stając się symbolem nietrafionej, niepotrzebnej oświęcimskiej inwestycji, która do tego jest utrapieniem dla postronnych osób mieszkających w pobliżu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz